„Polak coraz bardziej ekologiczny, ale jak daleko nam do Skandynawów? Cz. 1”

Inicjatywa obywatelska
Udostępnij

Nie ulega wątpliwości – my Polacy, zmieniamy się! Rok po roku, minuta po minucie, miasto po mieście, wieś po wsi. Ale czy zmieniamy się wystarczająco szybko? Na to pytanie odpowie nam nie kto inny, jak przyszłe pokolenia, bo to od nas zleży jak będzie wyglądało ich miejsce do życia – planeta. To do nas należy wybór, czy spadkiem, który pozostawimy naszym dzieciom będą góry plastiku, stopione lodowce i niedobory wody czy może jednak pradawne lasy dostarczające tlenu, powietrze bez smogu i ziemia bogata w pożywienie.

 

Czy daleko nam do Skandynawii? Jest to odległość liczona w latach inwestycji i realnych zainwestowanych koronach norweskich, duńskich, islandzkich, szwedzkich oraz euro.

 

Państwa skandynawskie zrozumiały wcześniej, że ekologia jest nie tylko inwestycją w przyszłe pokolenia ale również inwestycją, która przynosi rzeczywisty, policzalny przychód.

 

Punktem zwrotnym w podejściu Danii, był kryzys paliwowy, który wybuchł na przełomie lat 73/74. Tamtej zimy embargo na ropę naftową, którego jednym z przejawów był zakaz używania samochodów przez 12 kolejnych tygodni, zmieniło historię. Dania zdała sobie sprawę, że 99% zapotrzebowania energetycznego ich państwa jest zaspokajane przez dostawy z Bliskiego Wschodu.

 

Islandia pierwszą geotermię zbudowała w latach 30-stych. Kryzys paliwowy lat 70-siątych przyspieszył tempo inwestycji w geotechnikę. Jak mówią eksperci – „W latach 40-stych smog na Islandii był tak wielki, że statki nie mogły trafić do portu, ponieważ nie widziały świateł. A Islandia była jednym z najbiedniejszych krajów Europy, gdy byliśmy zależni od paliw kopalnych.” – Hardur Hardarson, Arctic Green Energy, dla TVN24

 

Skandynawowie zrozumieli wcześniej niż my Polacy, że inwestycje w ekologiczne rozwiązania są konieczne, może dlatego, że zawsze żyli blisko natury, może tak ich wychowano a może to w ich żyłach Wikingów płynie więź z lądem i morzem, które zawsze żywiły narody ale nie zawsze były dla nich łaskawe. A może po prostu Polski w latach 70-siątych kryzys energetyczny nie dotknął tak dotkliwie i dogłębnie, przecież od zawsze dysponowaliśmy i eksploatowaliśmy zasoby węgla kamiennego, dzięki temu wtedy nie dostaliśmy tej bolesnej ale jakże po latach okazuje się potrzebnej lekcji.

 

Pokolenie 2030

 

Pokolenie 2030, było nordycką odpowiedzią na cele zrównoważonego rozwoju wyznaczone przez ONZ – 40% ograniczenie emisji dwutlenku węgla do 2030r.

 

Dania, Norwegia, Islandia, Szwecja i Finlandia cele wyznaczone przez ONZ potraktowały priorytetowo.

 

Dziś Dania przoduje w energii wiatrowej. Cel pokolenia, który sobie postawiła to 70% energii dostarczanych ze źródeł odnawialnych do 2030 r. Już w 2019 r. Dania osiągnęła poziom 50% energii pochodzących ze źródeł energii odnawialnej – 47% energii było dostarczonej przez energię wiatrową, a 3% energię słoneczną.

 

Kopenhaga obrała cel stania się zero emisyjnym miastem do 2025 r., całkowicie niezależna od paliw kopalnych i jest obecnie na bardzo dobrej drodze do osiągnięcia tego celu jako pierwsze miasto na świecie.

 

Islandia wykorzystuje naturę i w zamian oddaje jej jeszcze więcej, dlatego wykorzystuje wulkany do budowania geoterm. Elektrownia geotermalna w Hellisheidi zaopatruje w ciepłą wodę cały Rejkiawik.

 

Celem Islandii na 2030 rok jest znalezienie alternatywy dla spalinowych kutrów rybackich a także rozbudowanie sieci ładowania pojazdów elektrycznych.

 

Jednakże polityka państw skandynawskich to jeden aspekt tej trwającej walki o czystą wodę, powietrze i ziemię. Drugim, aspektem jest podejście ludzi, którzy chcą dbać o planetę i, którym nie jest obojętne co się stanie, w kolejnej epoce.

 

Skandynawowie rozumieją, że dbanie o środowisko wiąże się czasami z rezygnacją lub większym wysiłkiem, a mimo wszystko miasta nie są pełne samochodów a rowerów, ludzie zbierają deszczówkę, segregują śmieci, i dwa razy zastanawiają się zanim coś kupią, a następnie kolejne dwa zanim to co kupili wyrzucą.

 

Spojrzenie skandynawskie jest spojrzeniem w przyszłość w kierunku nowych technologii i rozwoju, spojrzenie polskie jest często bardziej krótkowzroczne i skupia się na historii.

 

W Polsce wykorzystanie energii odnawialnej z roku na rok rośnie, jednakże wciąż nie jest to poziom zadowalający ani podążający za europejskimi standardami. W 2018 r. 78,2% energii w Polsce pochodziło ze spalania węgla kamiennego i brunatnego, 7,2% z gazu ziemnego. Energia odnawialna stanowiła 12,7%.

 

A co myślą i mówią młodsze pokolenia tu w Polsce? Młodzież, stała się Obywatelami Świata, Internet połączył światy biedne i bogata, dalekie i bliskie, granice między państwami zatarły się a problemy globalne stały się problemami codziennymi każdego z nas. Przykład wyrazu poglądów pokolenia poglądów możemy zobaczyć między innymi podczas młodzieżowych strajkach klimatycznych organizowanych przez uczniów i studentów, w całej Polsce (LINK: https://www.facebook.com/FridaysForFuturePL/ )

 

Co drugi to Tesla

 

Gdy zapytamy turystów co zaskakującego widzieli w Oslo, napotkamy na odpowiedź: „Na ich drogach co drugi to Tesla”. Tak, najwięcej samochodów elektronicznych jeździ po norweskich drogach a Norwedzy kupują rocznie więcej samochodów elektrycznych niż spalinowych. Norwegia zbudowała swój dobrobyt na ropie ale ją sprzedaje a nie konsumuje.

 

Islandia rozbudowuje sieć ładowania elektrycznego, ponieważ od 2030 roku w Islandii nie będzie można zarejestrować innego samochodu niż właśnie elektryczny.

 

Dane w tym wypadku mówią same za siebie 6672, to liczba sztuk samochodów z następem elektrycznym, które jeździły po polskich drogach w sierpniu 2019r.

 

Nie przyda się, nie używam, kupię nowy

 

Wstyd przed kupowaniem ma w Skandynawii swoją nazwę – Köpskam. Społeczeństwo odpowiada w ten sposób na konsumpcjonizm i przeciwstawia mu takie wartości jak rodzina, spędzanie czasu z bliskimi, nadawanie drugiego życia przedmiotom.

 

Tym samym Skandynawki odpowiadają na hasło, może „w mojej szafie zawsze znajdzie się miejsce na nową parę szpilek”, jednak ja ich Nie – pragnę, Nie – nie potrzebuję, Nie – nie kupię.

 

W Polsce wstyd przed kupowaniem nie znalazł jeszcze zrozumienia, i szerokiego grona zwolenników. W okresie wyprzedażowym widząc tłumy Polaków spieszących do galerii handlowych możemy stwierdzić, że bardziej nasz kraj opisuje zwrot „zastaw się ale postaw się” ale o tym w następnej części.

 

Co prawda ubrania lubimy kupować i ciężko będzie nam z tego zrezygnować, jednak załapaliśmy bakcyla do trendu „zrób to sam”. Czy to za sprawą amerykańskich programów telewizyjnych czy kreatywnych blogerów, pozostaje mniej istotne – ważne, że coraz większa część z nas odnawia zamiast wyrzucać; wyszukuje stare meble na strychu u babci i przywraca im dawny blask; a nawet potrafi zostawić skórzaną kurtkę z myślą o córce, bo to zawsze fajnie ubrać się w coś w co kiedyś nosiła mama.

 

Według danych ONZ przemysł modowy wytwarza więcej dwutlenku węgla niż wszystkie międzynarodowe loty i przesyłki morskie.