Zdaniem eksperta: Niekoszony trawnik łagodzi zmianę klimatu

Udostępnij

Zrobiło się cieplej i już w miastach, na osiedlach mieszkalnych słychać odgłosy kosiarek. Dla części mieszkańców nieskoszony trawnik to symbol zaniedbania, coś brzydkiego. Jednak, szczęśliwie, coraz częściej głos zarówno aktywistów, jak i naukowców jest mocniej przebija się do mediów i tym samym – świadomości. Nieskoszony trawnik ma cały szereg zalet. 

 

Każdy z nas będąc człowiekiem podlega prawom ludzkiej natury, mamy tzw. syndrom zielonej trawy – mianowicie nam się wydaje, że ładnie skoszony trawnik jest symbolem statusu, więc będzie go kosił, a później podlewał, żeby mu nie wysechł i będzie zużywał zasoby” – powiedział w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej profesor Mirosław Ratkiewicz z Wydziału Biologii Uniwersytetu w Białymstoku. 

 

I dodaje: „We wszystkich tych obszarach, gdzie uświadomimy sobie, że koszenie jest na pokaz, że koszenie jest po to, żeby coś udowodnić, to możemy świadomie tego koszenia zaniechać. Zatem niewykaszanie to oszczędność wody, większa wilgotność w tych miejscach gleby i powietrza, i więcej życia, i większa odporność na to, co się dzieje. To jest po prostu łagodzenie zmian klimatycznych„. 

 

Tym bardziej koszenie trawy w miesiącach bardzo suchych, czyli w lipcu i sierpniu, to wręcz dewastacja bioróżnorodności, ponieważ nie chodzi tylko o samą trawę. Chodzi również o inne gatunki roślin będących źródłem pokarmu dla owadów i jednocześnie lepiej potrafią zatrzymać wodę w glebie.

 

Gleba gwałtownie zaczyna wysychać, trawa robi się bardzo sucha i uruchamiane zostają procesy murszenia gleby, coraz więcej pyłku w upalne dni dostaje się do powietrza, co powoduje alergie. Dodajmy do tego spaliny i mamy po prostu piekło na ziemi: piekło dla alergików, piekło dla osób z problemami oddechowymi, tak naprawdę dla wszystkich. Tu przyroda zyskuje, tu zyskują też ludzie i zyskuje też to, że miasta są bardziej odporne na zmiany klimatu, bo to w miastach żyje większość obywateli Europy i świata, i jak gdyby służąc tym obywatelom, w tych miejscach, gdzie nie ma ograniczenia widoczności pojazdów komunikacyjnych, pozwalać przyrodzie rozwijać się w sposób niezaburzony. To wszystko łagodzi wahania temperatury, obniżenie wilgotności powietrza w upalne dni, pozwala przyrodzie rozwijać się obok nas, mówiąc wprost: pozwala realizować model ochrony przyrody polegający na koegzystencji” – wyjaśnia prof. Ratkiewicz.

 

Ostro przeciw koszeniu

 

Również aktywiści mocno działają na rzecz nie koszenia trawników. Organizacja o bardzo adekwatnej nazwie „Ostra Zieleń” stworzyła wzór wniosku dla mieszkańców osiedli, który mogą złożyć w swojej wspólnocie lub spółdzielni mieszkaniowej. Jak przekonują, wiele mogą wskórać sami mieszkańcy, jeśli tylko będą wiedzieć, co tak naprawdę oznacza koszenie.

Jak przekonuje Piotr Malich, współprzewodniczący Młodych Zielonych i Stowarzyszenia „Ostra Zieleń”, członek Rady Krajowej Zielonych:

 

„Taki, który nie jest skoszony, utrzymuje wilgoć i zapobiega erozji ziemi, czyli przeciwdziała jej przesuszaniu. Skoszony trawnik, żeby był piękny i zielony, musiałby być regularnie podlewany, bo krótka trawa zatrzymuje znacznie mniej wilgoci. IMGW zaleca zmianę trawników w łąki kwietne, które doskonale wiążą wilgoć w glebie, filtrując wodę opadową. Nie wymagają intensywnego podlewania ani tak częstego koszenia jak trawniki, przez co zmniejszają koszty utrzymania. Poza tym można je wysiewać niemal wszędzie: przed domem, na skwerach, przy drogach, a nawet w skrzynkach”. 

 

Nieskoszone trawniki to nie tylko doskonałe schronienie dla pszczół czy innych zapylaczy. Żyją tam również inne, mniejsze stworzenia, takie jak jeże, płazy, drobne ptaki czy rozmaite bezkręgowce. Ich obecność wpływa na bioróżnorodność terenu.

 

Prosta zasada: nie niszczyć

 

Nie bez znaczenia jest również element czysto ludzki. Trawa obniża temperaturę, co szczególnie doceniamy latem. Temperatura trawnika może być nawet 30 stopni niższa niż asfaltu. Przeciwnikami koszenia powinni być również alergicy – niskie koszenie trawnika wzmaga pylenie z odsłoniętej powierzchni. I – tu informacja dla estetów – krótko przycięty trawnik nie rozkrzewia się i szybko zaczyna usychać, czego efektem nie jest soczysta zieleń a smutna żółć obumarłej trawy. 

 

Bardzo wiele sprowadza się do tego, by nie niszczyć przyrody, którą mamy dookoła siebie. Tę zasadę wyznaje również profesor Ratkiewicz:

Ja wyznaję zasadę: wystarczy nie niszczyć – m.in. nie kosić trawy jak jest sucho, nie zabudowywać dolin rzecznych, nie wycinać lasów w miastach, zostawiać na jesień liście, pozwalać, żeby dzika przyroda mogła wkraczać wszędzie tam, gdzie te konflikty z tą dziką przyrodą potencjalnie nie zaistnieją”- przekonuje.

 

Wszystko w NASZYCH rękach!

 

CZYTAJ WIĘCEJ: