Umiarkowanie – wyjątkowy prezent dla zdrowia i klimatu
W najbliższym czasie będziemy przygotowywać się do Świąt Bożego Narodzenia. Na liście niecierpiących zwłoki spraw znajdują się podczas tych przygotowań m.in. zakupy prezentów, ozdób oraz jedzenia. Czasu na refleksję jest niestety w tym okresie niewiele. Warto mimo wszystko zastanowić się chwilę nad tym, co stoi za tysiącami plastikowych tacek z mięsem, pełnymi po brzegi stoiskami oraz nad tym co z tego wszystkiego skończy po świętach w śmietniku w naszych domach, ale także i śmietnikach sklepów i supermarketów.
Ważnym tematem i łatwo nasuwającym się na myśl zagadnieniem jest kwestia marnowania żywności. Jest to wielowymiarowy problem: moralny, ekonomiczny i ekologiczny.
Moralny, bo obecnie mięso nie powstaje w laboratorium, a wymaga zabicia zwierzęcia, które jest żywym stworzeniem odczuwającym m.in. ból i strach. Wiemy jednak, że ból i strach to nie jedyne zdolności zwierząt do doświadczania i odczuwania. Nie oznacza to, że jedynym rozwiązaniem jest kompletna rezygnacja z jedzenia mięsa, chociaż wiele osób decyduje się na przewagę diety roślinnej, a nawet całkowitą rezygnację ze spożywania produktów odzwierzęcych. Jednak zabijanie zwierząt, których mięso będzie zmarnowane jest co najmniej głębokim nieporozumieniem.
Naukowcy z Uniwersytetu w Leiden w Holandii wyliczyli, że globalnie „każdego roku aż 18 miliardów kurczaków, indyków, świń, owiec, kóz i krów umiera lub jest zabijanych, nie trafiając na czyjś talerz.”
Z drugiej strony mamy dramat licznego wzrostu osób będących w stanie chronicznego głodu, których liczba wynosi, według wyliczeń ONZ, około 9,2% światowej populacji, przy czym szacuje się, że ponadto przeszło dwa miliardy ludzi dotyka stan zagrożenia bezpieczeństwa żywnościowego.
Produkcja żywności, a przede wszystkim mięsa jest w skali globalnej istotnym czynnikiem wpływającym na zjawisko globalnego ocieplenia. Nie tylko dwutlenek węgla ale i metan jest gazem cieplarnianym. Największym dostarczycielem metanu do atmosfery jest właśnie rolnictwo, w tym uprawa ryżu czy hodowla bydła. Według sprawozdania Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) około 1/3 światowych emisji gazów cieplarnianych pochodzi z systemów żywnościowych.
Problemem nie jest jednak lokalna hodowla w gospodarstwach rodzinnych, a przemysłowy chów i ubój zwierząt, transport żywności z odległych stron globu, zanieczyszczenia i jakość oraz skład produktów. Nie należy również akceptować sytuacji gdy nadająca się do spożycia, pełnowartościowa żywność ląduje w śmietniku.
Póki nie zostanie to dostatecznie uregulowane, my indywidualni konsumenci, możemy wymagać od firm stosownych działań, a także kierować się umiarem i starać się zaopatrywać u lokalnych dostawców. Nikogo nie trzeba przekonywać, że jedzenie dużej ilości mięsa, przetworzonej żywności i jej kontakt z plastikowymi opakowaniami nie służy naszemu zdrowiu, a nadmierna konsumpcja i marnowanie żywności negatywnie wpływają na stan naszego portfela.
„W Polsce każdego roku marnuje się 4,8 miliona ton żywności i to konsumenci odpowiadają za 60% całości wyrzucanego jedzenia.” – tak wynika z raportu Banków Żywności.
Wskazówką dla poprawy tej sytuacji może być zasada 4P!
1. Planowanie zakupów z wyprzedzeniem;
2. Samodzielne przetwarzanie żywności w celu wydłużenia jej trwałości;
3. Przechowywanie produktów w odpowiednich warunkach, sprawdzanie daty ważności;
4. Podzielenie się zbędną żywnością.
2. Animal lives embodied in food loss and waste – ScienceDirect
3. Goal 2: Zero Hunger – United Nations Sustainable Development
4. metan – Encyklopedia Leśna (encyklopedialesna.pl)
5. Strategia „Od pola do stołu” – Consilium (europa.eu)
SŁUCHAJ PODCASTU: