Wielka Woda… i co dalej?
Jeszcze nie opadła całkowicie fala powodziowa, wiele miejscowości jeszcze przygotowuje się na nadejście wielkiej wody, ludzie starają się minimalizować straty. Jednak lobbing budowlany nie próżnuje – tym razem głośno słychać ten hydrotechniczny.
Pojawia się wiele głosów, że wrześniowa powódź to wina ekologów [może „wina Tuska”?], którzy blokują budowy stopni wodnych, zapór i elektrowni na rzekach. Pojawiają się wyliczenia, ile to milionów metrów sześciennych można by zatrzymać, gdyby zbudowano więcej zbiorników retencyjnych. Chcę podkreślić, że doceniam wartość dobrze zaprojektowanych budowli hydrotechnicznych oraz ich użyteczność, ale nie uważam, że nie jest to panaceum na walkę z powodzią.
-
Na gospodarkę wodną trzeba spojrzeć bardziej holistycznie – uwzględnić możliwie najszerszą perspektywę
Żyjemy w dobie kryzysu klimatycznego: na południu Polski mamy powodzie, zaś w centralnej Polsce nadal suszę hydrologiczną. Warunki klimatyczne zmieniają się dynamicznie i te zmiany należy zamodelować. Uważam, że w XXI wieku istnieją narzędzia, aby takie modele wykonać. Na ich podstawie, przy „okrągłym stole”, można podjąć dyskusje, jakimi środkami i przy wykorzystaniu jakich technologii, będziemy mogli walczyć tak ze skutkami powodzi jak i suszy.
Obecnie nie analizuje się kosztów środowiskowych inwestycji. To bardzo źle, gdyż nie znamy całkowitych kosztów ponoszonych przez obywateli, czyli podatników. Wyliczenie tych kosztów może nie być korzystne dla budowy wielkich „pomników hydrotechnicznych”, w tym budowli piętrzących. Z kolei stosowanie technologii tylko bazujących na naturze nie jest realne z czysto ludzkich potrzeb, czy też możliwości zagospodarowania terenu. Warto szukać kompromisu w gospodarowaniu wodami aby minimalizować postępujące skutki zmian klimatycznych.
Doświadczenia z września mogą być bardzo przydatne w poszukiwaniu najlepszych rozwiązań, szczególnie w zakresie zatrzymywania wody w miejscu występowania oraz opadu. W mediach wskazywano na 5 kluczowych obszarów, które miały duży wpływ na skalę zniszczeń powodziowych: gospodarka leśna – szczególnie na terenach górskich, planowanie przestrzenne w miastach, rolnictwo, „betonowanie” koryt rzecznych i brak dobrego monitoringu.
I tak w lasach nie można dopuszczać do zbyt intensywnych wyrębów. W przypadkach prowadzenia wycinki, warto pomyśleć o „barierach” zatrzymujących wodę oraz ograniczyć do minimum korytowanie dróg dojazdowych. Zielono niebieska infrastruktura staje się coraz bardziej popularna w miastach – oby zawitała jak najszybciej także do małych miejscowości. Im mniej betonozy a więcej zieleni w mieście tym więcej wody zatrzymamy, co oznacza lepszy klimat.
Możemy także budować zbiorniki retencyjne tak otwarte jak i zamknięte. Wybór technologii zależy od zagospodarowania danego terenu.
Rolnicy otrzymują dopłaty za każdy uprawiany hektar. Gdyby Komisja Europejska dopłacała wyższą kwotę za tworzenie naturalnych stref buforowych wzdłuż rowów melioracyjnych i, lub rzek, jezior to nie tylko zatrzymalibyśmy wodę na polach, ale zdecydowanie ograniczylibyśmy ładunek spływających do wód związków biogennych powodujących eutrofizację.
To co zauważyłem podczas relacji z podtopionych miast to skala uregulowania górskich rzek. Wiele koryt zostało wybrukowanych i zamienionych bardziej w „rurociągi”, niż rzeki swobodnie płynące. To miało niewątpliwy wpływ na przyspieszenie masy płynącej wody a więc i siły niszczenia wszystkiego co pojawiało się na jej drodze. Wreszcie okazało się jak ubogi jest monitoring naszych rzek (5). Pojawiały się precyzyjne dane o ilościach opadu – wyrazu szacunku dla zespołu IMGW PIB. Niestety brakowało informacji on line o stanach wód małych rzek. A to one przybierały najbardziej m.in. z powodów wymienionych wyżej.
Podchodząc to tematu gospodarowania biznesowo należałoby zebrać dane, ustalić główne cele, opracować strategię ich realizacji i komunikować, rozmawiać ze wszystkimi interesariuszami. Wiedza i doświadczenia każdego z nas mogą pomóc w dobrym gospodarowaniu wodami.
Woda to skarb natury – dobro wspólne i źródło życia wszelkiego stworzenia – bez wody nie ma życia na naszej planecie, więc rozmawiajmy!
CZYTAJ WIĘCEJ:
- TOP 5 najbardziej dzikich miejsc w Polsce
- Koniec paradygmatu ujarzmiania i podporządkowania natury człowiekowi
- Kieszonkowy las w służbie bioróżnorodności