O podmiotowości, czyli trudny związek natury z człowiekiem

Udostępnij

Tradycyjnie natura była postrzegana jako obiekt do eksploatacji przez człowieka, jednak współczesne nurty filozoficzne i ekologiczne kwestionują ten antropocentryczny punkt widzenia i skłaniają się ku temu, by jednak oddać naturze jej prawo do podmiotowości. 

 

 

  • Ewolucja koncepcji podmiotowości

 

W historii myśli społecznej i filozoficznej podmiotowość była umiejscawiana w różnych kontekstach. Początkowo podmiotowość przypisywano bytowi transcendentnemu, działającemu z zewnątrz i kształtującemu życie indywidualne oraz społeczne. Następnie podmiotowość została „sprowadzona na ziemię” i ulokowana w różnego rodzaju siłach natury, co oznaczało jej sekularyzację. Kolejnym etapem było przypisywanie podmiotowości wybitnym jednostkom – prorokom, władcom, bohaterom. Wraz z rozwojem socjologii podmiotowość zaczęto umiejscawiać w społeczeństwie jako całości, traktując je jako samoregulujący się organizm. I wreszcie kończymy na tym, że współczesne teorie podmiotowości podkreślają rolę jednostek oraz ruchów społecznych jako głównych podmiotów działających. Wszystko jednak sprowadza się do człowieka.

 

  • A co z naturą?

 

Nie mamy przecież wątpliwości, że mówiąc o ekosystemach mówimy o bytach żywych. Współczesne dyskusje na temat podmiotowości natury dotyczą również jej statusu prawnego. Pojawiają się postulaty nadania elementom przyrody, takim jak rzeki czy lasy, statusu podmiotów prawnych, co miałoby na celu lepszą ochronę środowiska i uznanie jego wartości niezależnie od korzyści dla człowieka. Takie podejście kwestionuje tradycyjną dychotomię natura–kultura, w której środowisko naturalne jest traktowane jako byt nadający się do zawłaszczenia i wykorzystania.

 

Jednym z najważniejszych nurtów współczesnej filozofii ekologicznej jest ekofilozofia, która zakłada, że natura to złożona sieć powiązań, a każdy jej element ma wartość niezależną od swojej użyteczności dla człowieka. Holistyczne podejście podkreśla, że człowiek jest jedynie częścią większej całości, a jego działania powinny być odpowiedzialne wobec przyszłych pokoleń i całej biosfery. Hans Jonas w swojej Zasadzie odpowiedzialności wskazuje, że człowiek ma moralny obowiązek chronić środowisko, nawet kosztem swoich bezpośrednich korzyści.

 

Głęboka ekologia, rozwijana przez Arne Naessa, idzie jeszcze dalej, uznając przyrodę za posiadającą wartość wewnętrzną. To podejście nawołuje do radykalnej zmiany relacji człowieka z naturą, w tym ograniczenia eksploatacji zasobów naturalnych na rzecz harmonijnego współistnienia. Podobne założenia leżą u podstaw biocentryzmu, który przyznaje równą wartość wszystkim formom życia. Paul Taylor w swojej pracy Respect for Nature rozwija te idee, wskazując na konieczność szacunku dla wszystkich istot żywych.

 

Ekofeminizm łączy problematykę ekologiczną z walką o prawa kobiet, widząc wspólne korzenie w patriarchalnym podejściu do kobiet i eksploatacji przyrody. Vandana Shiva, jedna z czołowych postaci tego nurtu, wskazuje na to, jak dewastacja środowiska idzie w parze z marginalizacją kobiet, szczególnie w krajach Globalnego Południa.

 

ZOBACZ: Ekologia jest kobietą

 

W podobnym duchu rozwija się posthumanizm, który podważa ideę dominacji człowieka nad innymi bytami i postuluje współistnienie z naturą na równych prawach.

Niektóre współczesne koncepcje, takie jak nowy materializm, idą jeszcze dalej, uznając materię za aktywną i sprawczą. Oznacza to, że przyroda nie jest jedynie pasywnym tłem działań człowieka, ale bytem mającym realny wpływ na rzeczywistość. Teoretycy tego nurtu postrzegają naturę jako równorzędnego partnera w kształtowaniu świata.

 

  • Filozofia przekuta na działanie

 

W 1972 roku Christopher D. Stone, prawnik specjalizujących się w ochronie środowiska, na łamach periodyku Southern California Law Review przedstawił rozprawę “Should Trees Have Standing? Toward Legal Rights for Natural Objects”. Jednym słowem zadał słuszne pytanie o to, czy przyrodzie należą się prawa. Dowodził, biorą na warsztat temat drzew, że będziemy traktować je, jak obiekty i wykorzystywać czysto gospodarczo, w oparciu o doktrynę wyższości człowieka dopóty, dopóki nie zmienimy myślenia. Dopóki myślimy o naturze, jako o przedmiocie a nie podmiocie, nie mamy szansy na zrównoważone współistnienie.  

 

Stone w tej rozprawie zatrzymał się na drzewach, ale ziarno zostało zasiane. Dwa kroki dalej poszedł brytyjski biolog James Lovelock, który słusznie zauważył, że cała bioróżnorodność na Ziemi działa niczym jeden organizm i to sprawia, że mamy optymalne warunki do życia. Matka Ziemia to jedność wszystkich organizmów, które tworzą biosferę powietrza, ziemi i wody.  

 

Być może lata siedemdziesiąte XX wieku nie stanowiły dobrego gruntu, by rozmawiać o osobowości prawnej dla elementów natury. Być może potrzebowaliśmy empirycznie doświadczyć, jakie skutki niesie ze sobą bezosobowe i grabieżcze traktowanie przyrody. Być może Matka Ziemia musiała w końcu pokazać nam, ludziom, środkowy palec w postaci zmiany klimatu i – delikatnie rzecz ujmując – dyskomfortu, jaki ze sobą ta zmiana niesie. A jednocześnie przypomnieć o tym, że sami to sprowokowaliśmy.  

 

I kto by pomyślał, że kolebką zmiany okaże się wcale nie taka postępowa Europa a… Ekwador. To południowo amerykańskie państwo w 2008 roku jako pierwszy kraj na świecie przyznał naturze konstytucyjne prawo do obrony. Jak to zwykle w polityce bywa – intencje tego ruchu mogą być dyskusyjne, jednak co konstytucja, to konstytucja. Akurat tak się złożyło, że pierwszy proces w swojej sprawie w 2010 roku wygrała rzeka Vilcabamba.  Szlak do występowanie w obronie natury i traktowanie jej podmiotowo został przetarty.  

 

Jednym z najbardziej znanych przykładów oddawania naturze jej prawa do podmiotowości jest przypadek rzeki Whanganui w Nowej Zelandii. W 2017 roku uznano ją za osobę prawną, co oznacza, że może być reprezentowana przez ludzkich opiekunów w sprawach prawnych. Podobne kroki podjęto w Indiach, gdzie rzeki Ganges i Jamuna również zostały uznane za podmioty prawne. Również historia nadania rzece osobowości prawnej wiąże się z kanadyjską rzeką Magpie. Takie inicjatywy zmieniają sposób postrzegania przyrody, nadając jej prawa porównywalne do tych, które przysługują ludziom.

 

ZOBACZ: Zacznijmy od rzeki

 

Organizacji, które aktywnie działają na rzecz ochrony przyrody, naturalnych siedlisk oraz domagają się od rządów radykalnych zmian w polityce klimatycznej jest wiele. Podkreślają one konieczność uznania natury za partnera w walce z kryzysem klimatycznym. W miastach na całym świecie wprowadza się polityki urbanistyczne mające na celu ochronę środowiska, takie jak rozwój zielonych przestrzeni i ochrona miejskiej bioróżnorodności. Każde działanie ma znaczenie.

 

  • Rozwiązania oparte na przyrodzie

 

Można powiedzieć, że tezy Christophera D. Stone’a zostały nieco odświeżone w najnowszej kampanii #UETreeTag. To europejska inicjatywa mająca na celu zwiększenie świadomości na temat znaczenia drzew, zwłaszcza tych dużych, starych drzew, w ekosystemie oraz ich wpływu na jakość życia ludzi. Rozpoczęła się 19 września 2024 roku i objęła kilkaset miejscowości w Europie, w tym Polskę. W akcji uczestniczy dziewięć organizacji z krajów takich jak Belgia, Dania, Niemcy, Włochy, Holandia, Polska, Portugalia, Szwajcaria i Hiszpania.

 

Duże drzewa powinny być traktowane jako zasób nieodnawialny. Jeśli tylko jedno magazynuje trzy tony węgla, a dzięki liściom produkuje tlen, który wystarczyłby człowiekowi na wiele dni, to nie jesteśmy tych funkcji w stanie w łatwy sposób zastąpić – powiedział w wywiadzie dla Gazety Wyborczej Kamil Witkoś-Gnach, współorganizator akcji.

 

W ramach kampanii do drzew przymocowywane są etykiety zawierające informacje o korzyściach, jakie dane drzewo przynosi środowisku i ludziom. Na etykietach można znaleźć dane dotyczące ilości przechwytywanych wód opadowych, pochłanianych zanieczyszczeń oraz produkowanego tlenu. Celem jest ukazanie, jak istotne są drzewa, zwłaszcza te o dużych koronach, w tworzeniu przyjaznej i zdrowej przestrzeni do życia.

 

  • Musimy poczuć się częścią biosfery

 

Gdy ktoś mnie pyta „co powinniśmy robić” w kwestii niepokojących zmian klimatu – przede wszystkim musimy odrzucić antropocentryzm, musimy spojrzeć na siebie jako na element sieci życia, cudu życia. Jesteśmy jedną z nitek w tej sieci. Musimy poczuć się częścią biosfery. Musimy pokochać tę planetę, na której przyszło nam żyć. To wydaje mi się, że jest fundamentalne i najważniejsze – poczucie, że przyroda jest całością a my jesteśmy jedną z nitek w sieci życia – mówił profesor Piotr Skubała.

 

Zmiana postrzegania natury z obiektu eksploatacji na pełnoprawny podmiot to nie tylko jeden z najważniejszych trendów współczesnej myśli filozoficznej i ekologicznej. To również kwestia przyszłości Ziemi, jako planety i tego, w jakim stanie zostawimy ją dla przyszłych pokoleń. Odrzucenie myślenia o człowieku jako tym bycie, który może iść i czynić z Ziemi swoje lenno i zmiana na partnerstwo na linii człowiek-natura jest jedną z odpowiedzi na kryzys klimatyczny. Bo zmiana myślenia jest pierwszym krokiem do zmiany działania.

 

Prawdopodobnie każdy kraj ma swój element natury, który uważa za skarb i dobro, które należy chronić. W przypadku Polski jednym z takich skarbów niewątpliwie jest Wisła. W fundacji Biznes dla Klimatu pracujemy nad tym, by uznać Wisłę za osobowość prawną. W tle toczy się praca nad rozwiązaniami legislacyjnymi, ale na froncie jest potrzebne społeczne poparcie.

Dlatego zachęcamy do włączenia się w akcję i złożenia podpisu pod petycją: Ochrońmy naszą Wisłę. Nadajmy jej prawa, by mogła się bronić! 

 

 

 

 

CZYTAJ WIĘCEJ: