Znalazła sobie koryto i płynie. 185 lat temu powstała Wisła Śmiała
W „Przewodniku historycznym po Wyspie Sobieszewskiej” autorstwa Waldemara Nocnego jest fragment z „Przyjaciela Ludu” na temat tamtej nocy w 1840 roku: „(…) Wówczas to zbawczym zrządzeniem przeważyła się wzdęta woda Wisły na stronę prawego brzegu i zalała go aż po wydmę piaszczystą gdańskiej niziny, wznoszącą się do 60 stóp nad poziom morski. (…) silną gwałtownością swego pędu, a posiłkowana urwistością partej przez siebie wydmy, wkrótce ją rozpłukała i runąć musiała.” Tak narodziła się Wisła, nazwana później Śmiałą.
Wisła uchodziła do Zatoki Gdańskiej swoim głównym ujściem w Gdańsku, jednak tej nocy z 31 stycznia na 1 lutego 1840 roku sytuacja uległa zmianie a siła wody wybrała inną drogę.
W połowie stycznia 1840 roku było słonecznie. Wiały delikatne zachodnie wiatry. Przyjemna, zimowa aura. Nieoczekiwane roztopy sprawiły, że z okolic Włocławka ku ujściu ruszyła kra. W tym samym czasie, 200 kilometrów na północ, na Żuławach wciąż było mroźno, rowy i kanały mielioracyjne wypełniała pokrywa lodu. Mieszczanie gdańscy wiedzieli czym taka sytuacja grozi. Utrzymywali wielkim kosztem pocztę łódek, które co chwila donosiły wiadomości o stanie wody i krach, jakie wielkim zatorem siadły na początku Nogatu, Szkarpawy i pod Górkami. Za każdą wiadomość płacono po trzy dukaty złotem, bo czteroosobowe załogi narażały się na poważne niebezpieczeństwo, przebijając się pomiędzy spiętrzonymi krami.
-
Wisła toruje sobie nową drogę
W nocy z 31 stycznia na 1 lutego 1840 r. wody Wisły przebiły się do zatoki. Być może świadkowie mogli usłyszeć huk pękającego lodu, uderzenia kry, wody rzeki napierające z ogromną siłą. Tej nocy radykalnie zmienił się krajobraz Pomorza, a Wisła utorowała sobie nową drogę, nowe koryto ujścia do Morza Bałtyckiego.

Wincenty Pol, polski poeta i geograf w reporterskim utworze „Na groblach” opisał to wydarzenie w oparciu o relację rybaka z Neufähr: ,, (…) jak noc nadchodziła, rosła trwoga w całej okolicy i coraz wyżej przywiązywano czółna przy palach u domów. Całe Żuławy były podobne do wielkiego obozu, bo po groblach palono wielkie ogniska, aby się na nie kierować w czasie potrzeby i widzieć nawet nocą, czy się woda wznosi, czy opada. Latarnie migały się około każdego wodowskazu… I we dnie tylko kładli się ludzie do snu (…) Wszystkie pompy były zalane… (…) W łąkach, nawet otoczonych nieprzerwanymi groblami, podnosiło się coraz wyżej zwierciadło wody… i rozlały się całe jeziora (…) Bydło na statkach ryczało straszliwie! Ludzie ledwo już żyli od trwogi! Tymczasem przychodziły sztafety z Krakowa i Warszawy co chwila, że lody na górnej Wiśle zniosło i że kra niepamiętna idzie”.
„Długość nowego biegu zajmuje 400 sążni – głębokość nowego wartu wynosi od strony lądu stóp 40, a od morza 17 do 20 stóp – szerokość 300 sążni na początku, a 1.000 przy ujściu. Największe okręty i całe floty mogą chodzić takim wartem” – możemy przeczytać w utworze „Na groblach” Wincenty Pol.
To właśnie Wincenty Pol zaproponował nazwę nowego ramienia Wisły, która funkcjonuje do dziś: „To nowe koryto Wisły nie ma dotąd nazwiska: a że się nim Wisła tak poczciwie i raźno ku morzu przebrała – nazwijmy ją tutaj Śmiałą Wisłą” – napisał geograf. W języku niemieckim nowe ujście nazywało się Weichseldurchbruch (Przełom Wisły).
-
Przełom uratował Gdańsk
Pierwsza obszerna relacja w polskiej prasie, wraz z ilustracjami nowego ujścia Wisły, ukazała się trzy lata po wydarzeniu – 7 stycznia 1843 r. w „Przyjacielu Ludu”. Jej autorem był przyrodnik i historyk związany z Uniwersytetem Warszawskim, Adrian Krzyżanowski. To tę relację cytuje Waldemar Nocny w „Przewodniku historycznym po Wyspie Sobieszewskiej”.
Co by się wydarzyło, gdyby Wisła Gdańska (tak się wówczas nazywała) nie znalazła – nie zrobiła sobie nowego ujścia do morza? Pewnie zalałaby Gdańsk. Dzisiaj możemy powiedzieć, że Wisła Śmiała, wyprowadzając główny nurt Wisły na Bałtyk, uratowała w 1840 roku Gdańsk przed olbrzymią powodzią.

-
Ostateczne ujście wybrał człowiek
W dalszym ciągu obszar od wschodnich krańców Gdańska do Pasłęka był narażony na powodzie. Postanowiono więc wcielić w życie bardzo drogi, ale rozwiązujący wszystkie problemy plan wybudowania Przekopu Wisły oraz odcięcia jej od Leniwki i Szkarpawy poprzez tamy. Koszt projektu opiewał na 20 000 000 marek, a sam przekop miał mieć długość ponad 7 kilometrów.
Miejscem idealnym wydała się nieistniejąca w tamtym momencie wiślana odnoga – Przemysława. Prace zaczęto w 1889 roku i trwały trzy lata. Była to, jak na tamte czasy, największa regulacja rzeki wykonana ludzką, w sensie ścisłym, ręką. Kilka tygodni po otwarciu przekopu, od głównego nurtu Wisły odcięto Wisłę Gdańską, która zyskała miano Martwej Wisły oraz Szkarpawę. Królowa skróciła się o 10 kilometrów. Ale zagrożenie powodziowe znacznie spadło. Człowiek uratował swój dobytek kosztem rzeki.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Wspólnie dla Wisły – czytaj reportaże z wyprawy
- Skuteczne zarządzanie kryzysowe w mieście, czyli jak to się robi w Gdańsku
- Patrząc na nasze miasta planowanie przestrzenne wydaje się abstrakcją